19 grudnia 2014

Putin w klubie Wałdaj - Cz. 2



Zgodnie z zapowiedzią przedstawiam, przetłumaczone na język polski wystąpienie prezydenta Władimira Putina na 11. sesji plenarnej Klubu Dyskusyjnego Wałdaj 24 października br. w Soczi.
Dla lepszego czytania i zrozumienia wypowiedzi prezydenta Putina, wprowadziłam do niej – śródtytuły a tekst podzieliłam na trzy części, nb. zgodnie z intencją mówcy.

***

Część 2.



Rozpad świata jednobiegunowego

Szanowni Koledzy!

Okres jednobiegunowości jednoznacznie pokazał, że rosnąca dominacja jednego ośrodka siły nie prowadzi do lepszego zarządzania globalnymi procesami. Wręcz przeciwnie, podobna niestabilna konstrukcja dowiodła swojej niezdolności do efektywnej walki z takimi prawdziwymi zagrożeniami, jak konflikty regionalne, terroryzm, przemyt narkotyków, fanatyzm religijny, szowinizm i neonazizm.

Wtedy też otworzyła ona drogę dla okazania narodowej próżności, manipulowania opinią publiczną, brutalnego narzucenia słabszemu woli silniejszego.

W gruncie rzeczy, jednobiegunowy porządek świata to usprawiedliwianie, usilne szukanie uzasadnienia dyktatury wobec ludzi i wobec państw.

Ośrodek zła i wspólny wróg

Nawiasem mówiąc, jednobiegunowy świat okazał się być niekomfortowy, niemożliwy do udźwignięcia i trudny do rządzenia nawet dla samego tzw. samozwańczego lidera, i o tym też właśnie zostało powiedziane na głos, z czym się w pełni zgadzam.

I stąd biorą się obecne próby, już na nowym etapie historycznym, odtworzenia pewnych podobieństw w quasi-dwubiegunowym świecie, quasi-dwubiegunowym systemie, jako dogodnym modelu odtworzenia, w tym wypadku, amerykańskiego przywództwa. I nie ma znaczenia, kto w amerykańskiej propagandzie zajmie pozycję „ośrodka zła", miejsce ZSRR, jako głównego przeciwnika - czy to Iran, jako państwo pracujące nad technologiami jądrowymi, Chiny, jako największa światowa gospodarka, czy Rosja, jako atomowe supermocarstwo.

Teraz po raz kolejny widzimy próby zniszczenia pokoju, narysowania linii podziału, uknucia koalicji na zasadzie - nie, z kim, a przeciwko komukolwiek, ponownego nakreślenia sylwetki wroga, jak to było w czasach „zimnej wojny", i uzyskania prawa do takiego przywództwa, a jeśli chcecie, prawa do dyktatury.

Przecież jak traktowano sytuację w okresie „zimnej wojny", wszyscy to wiemy i rozumiemy. Sojusznikom Stanów Zjednoczonych zawsze mówiono: „Mamy wspólnego wroga, jest on straszny, to imperium zła; my was, naszych sojuszników, chronimy przed nim, i oczywiście mamy prawo rozkazywać, zmuszać do poświęcenia swoich politycznych i gospodarczych interesów, do wydawania środków na wspólną obronę, ale kierować tą obroną będziemy rzecz jasna my".

Krótko mówiąc, oczywiste jest dziś dążenie, już w nowym, zmienionym świecie, do realizowania utartych schematów globalnego panowania, a wszystko w imię tego, aby zapewnić sobie monopol i uzyskać polityczne i gospodarcze dywidendy.

Jednocześnie, takie próby nie tylko coraz bardziej się mijają z rzeczywistością, zaprzeczają różnorodności świata. Podobne kroki będą nieuchronnie prowadzić do oporu, reakcji zwrotnej, a także przyniosą skutek przeciwny do zamierzonego. Przecież widzimy, co się dzieje, gdy polityka pochopnie miesza się z gospodarką, logika celowości - ustępuje miejsca logice konfrontacji, nawet kosztem własnych pozycji i interesów gospodarczych, w tym interesów biznesów narodowych.

Współpraca w kryzysie

Wspólne projekty gospodarcze, wzajemne inwestycje obiektywnie zbliżają państwa, pomagają łagodzić bieżące problemy w stosunkach międzynarodowych. Jednakże dziś globalna wspólnota interesów jest poddawana bezprecedensowemu naciskowi zachodnich władz.

O jaki interes, jaki cel gospodarczy, o jaki pragmatyzm może chodzić, gdy głoszone jest hasło: „Ojczyzna w niebezpieczeństwie, wolny świat w niebezpieczeństwie, demokracja w niebezpieczeństwie!"? Potrzebna jest mobilizacja. I to właśnie jest polityka mobilizacyjna.

Skutki sankcji dla Rosji

Sankcje już podkopują fundamenty światowego handlu i zasady Światowej Organizacji Handlu, zasady nietykalności własności prywatnej, podkopują liberalny model globalizacji, oparty na rynku, wolności i konkurencyjności – model, którego głównymi beneficjentami są, zaznaczę, te właśnie państwa Zachodu. Ryzykują one teraz utratę wiarygodności, jako liderzy globalizacji.

Można zapytać:, po co to robić?

Przecież pomyślność tych samych Stanów Zjednoczonych w ogromnym stopniu zależy od zaufania inwestorów, zagranicznych posiadaczy dolarów i amerykańskich papierów wartościowych. Zaufanie jest wyraźnie podkopywane, przejawy rozczarowania owocami globalizacji są dziś widoczne w wielu krajach.

Osławiony precedens cypryjski i politycznie motywowane sankcje tylko nasiliły tendencje do gospodarczego i finansowego uniezależniania się, dążenie państw lub ich zrzeszeń regionalnych, aby w ten lub inny sposób zabezpieczyć się przed ryzykiem nacisku z zewnątrz.

I tak już teraz coraz większa liczba państw podejmuje próby uwolnienia się od zależności od dolara, stworzenia alternatywnych systemów finansowych i rachunkowych, walut rezerwowych.

Według mnie, nasi amerykańscy przyjaciele po prostu kopią pod sobą dołki, tną gałąź, na której siedzą.

Nie wolno mieszać polityki z gospodarką, a właśnie to ma miejsce. Uważałem i nadal uważam, że politycznie motywowane sankcje były błędem, który przynosi szkodę wszystkim, ale jestem pewien, że jeszcze o tym porozmawiamy.

Reakcja Rosji na sankcje

Rozumiemy, jak i pod czyim naciskiem podejmowane były te decyzje. Przy czym Rosja nie będzie, chcę na to zwrócić Państwa uwagę, nie będzie się dąsać, obrażać się na kogoś czy kogoś o coś prosić. Rosja jest państwem samowystarczalnym. Będziemy pracować w tych zewnętrznych warunkach gospodarczych, które się ukształtowały, rozwijać swój przemysł i technologie, działać bardziej stanowczo przy dokonywaniu transformacji. Zaś naciski zewnętrzne, jak to już nie raz bywało, tylko konsolidują nasze społeczeństwo, nie pozwalają spocząć na laurach, powiedziałbym – zmuszają do skupienia się na zasadniczych kierunkach rozwoju.

Oczywiście sankcje nam przeszkadzają, tymi sankcjami starają się nam (USA i państwa Zachodu) zaszkodzić, blokować nasz rozwój, popchnąć nas do izolacji politycznej, gospodarczej i kulturalnej, tzn. pchać nas ku zacofaniu.

Jednakże świat – chcę to podkreślić, już o tym mówiłem i to powtórzę – świat drastycznie się zmienił. Nie zamierzamy się wobec niego zamykać i decydować się na jakąś drogę zamkniętego rozwoju, drogę autarkizmu.

Jesteśmy zawsze gotowi do dialogu, w tym i do normalizacji stosunków gospodarczych, także politycznych. Liczymy tu na pragmatyczne podejście i opinie kręgów biznesowych wiodących państw świata.

Kierunek na Wschód

Słychać dziś głosy, jakoby Rosja miała odwracać się od Europy, zapewne i w trakcie dyskusji było to powtórzone, że szuka nowych partnerów biznesowych, przede wszystkim w Azji.

Chcę powiedzieć, że wcale tak nie jest.

Nasza aktywna polityka w regionie Azji i Pacyfiku zaczęła się przecież nie dzisiaj a już kilkanaście lat temu, i nie w związku z sankcjami. Wychodziliśmy z założenia, jak wiele innych państw, w tym państw zachodnich, że Wschód zajmuje coraz ważniejsze miejsce w świecie oraz w gospodarce i w polityce, po prostu nie wolno tego nie uwzględniać.

Chcę jeszcze raz podkreślić, każdy tak robi, i my tak będziemy robić, tym bardziej, że znaczna część naszego terytorium znajduje się w Azji.

Dlaczego mielibyśmy nie korzystać z tego typu możliwości?

Byłoby to po prostu krótkowzroczne. Wzmacnianie więzi gospodarczych z tymi państwami, wspólne projekty integracyjne to istotny bodziec dla naszego rozwoju wewnętrznego.

Dzisiejsze tendencje demograficzne, gospodarcze i kulturowe wskazują na to, że zależność od jednego supermocarstwa, oczywiście, będzie się obiektywnie zmniejszać, i to właśnie mówią zarówno eksperci europejscy, jak i amerykańscy, i o tym piszą.

Możliwe, że w polityce światowej czekają na nas takie właśnie zjawiska, jak w globalnej gospodarce, czyli silna i intensywna konkurencja w tych lub innych konkretnych niszach, częsta zmiana liderów konkretnych kierunków. Wszystko to jest możliwe.

„Miękka siła”

Bez wątpienia, w globalnej rywalizacji wzrośnie rola czynników socjalnych (humanistycznych), takich jak wykształcenie, nauka, ochrona zdrowia, kultura. To z kolei istotnie wpłynie na stosunki międzynarodowe. Między innymi, dlatego, że zasoby tzw. „miękkiej siły” będą w dużym stopniu zależeć od konkretnych osiągnięć w tworzeniu kapitału ludzkiego, bardziej niż od wyrafinowanych chwytów propagandowych.

Równocześnie, budowanie świata policentrycznego, na to też chciałbym zwrócić uwagę Szanownych Kolegów, samo w sobie nie umacnia stabilizacji, a działa wręcz przeciwnie. Próba osiągnięcia globalnej równowagi zmienia się w dosyć trudną łamigłówkę, w równanie z wieloma niewiadomymi.

Co więc na nas czeka, jeśli zdecydujemy się żyć nie według zasad, jakkolwiek surowych i niewygodnych, a zupełnie bez zasad? A taki właśnie scenariusz jest jak najbardziej prawdopodobny, nie można go wykluczyć, biorąc pod uwagę gorącą sytuację na świecie.

Świat bez kanonu zasad?

Szereg prognoz, obserwując dzisiejsze tendencje, może już zostać przedstawiony i niestety nie są one optymistyczne. Jeśli nie stworzymy jasnego systemu wzajemnych obowiązków i porozumień, nie zbudujemy mechanizmów rozwiązywania sytuacji kryzysowych, przejawy światowej anarchii z pewnością nieuchronnie będą się nasilać. Już dziś znacząco wzrosło prawdopodobieństwo powstania całego szeregu ostrych konfliktów, jeśli nie z bezpośrednim, to z pośrednim uczestnictwem największych mocarstw.

Przy tym czynnikiem ryzyka stają się, nie tylko tradycyjne konflikty międzynarodowe, lecz także wewnętrzna niestabilność poszczególnych państw. Zwłaszcza, gdy dotyczy to krajów, położonych na granicy geopolitycznych interesów dużych państw lub na granicy „kontynentów" kulturalno-historycznych, gospodarczych, cywilizacyjnych.

Ukraina, o której pewnie też już wielokrotnie mówiono, i jeszcze porozmawiamy, jest jednym z przykładów takiego rodzaju konfliktów, mających wpływ na ogólnoświatowy układ sił, i uważam, że nie jest on wcale ostatnim takim przykładem.

Stąd też kolejna realna perspektywa zburzenia istniejącego układu porozumień o ograniczeniu i kontroli zbrojeń. Początek temu, niewątpliwie niebezpiecznemu procesowi, dały właśnie Stany Zjednoczone, kiedy w 2002 roku w trybie jednostronnym złamały Układ o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej, a następnie rozpoczęły i aktywnie dziś realizują tworzenie własnego globalnego systemu ochrony przeciwrakietowej.

Stenogram w jęz. ros.: 
Tłumaczenie w jęz. ang.: 
Nagranie video  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz